Wypadkowa



      W życiu wielu rodziców nadchodzi trudny moment, w którym latorośl decyduje się desperacko i nieco drastycznie zaznaczyć swój indywidualizm. W jaki sposób?
Wyobraźcie sobie na przykład, że wasze dziecko dzień po osiemnastych urodzinach wraca do domu z nabytkiem w postaci tatuażu, na którego zrobienie przez ostatnie dwa lata kategorycznie odmawialiście zgody. Zapewne jakiś odsetek z was wzruszyłby wówczas ramionami, twierdząc, że trudno, w świetle prawa dzieciak jest dorosły i może robić, co chce, jednak u zdecydowanej większości pojawiłyby się objawy zawału mięśnia sercowego, połączone zresztą z wyrażoną niecenzuralnymi słowami obawą o stan zdrowia psychicznego waszego potomka. W końcu, między rzuceniem taboretem o ścianę, desperacką próbą ścierania dziary pumeksem a piskliwym "jestem już pełnoletni i możecie mi naskoczyć", pada pytanie: Czy naprawdę taka ta twoja indywidualność ważna, żeby wyrażać ją upośledzoną podobizną krasnala z Królewny Śnieżki?
       Owszem, ważna. Najważniejsza. 
    Od małego wydaje wam się, że będziecie sławnymi ludźmi. Rodzice wmawiają wam, że zostaliście powołani do wielkich czynów. Już Herbert pytał: Czyż nie było lepszych? Jeśli ktoś z waszego otoczenia nie chce się wyróżniać, tylko szaromysi gdzieś pod ścianą, uważacie, że do niczego w życiu nie dojdzie. Nie to, co wy. 
       Mówiono wam ostatnio, że żyjecie w epoce kultu pieniądza i pogoni za dobrem materialnym? Błąd. Żyjemy w czasach kultu indywidualności. Hajs jest tu tylko środkiem do jej podkreślenia.
       W pogoni za podkreśleniem swojej wyjątkowości wpadacie czasem w samozachwyt, nie widząc, jak bardzo upodabniacie się do ludzi wokół was. Jednak wasza bogini jest łaskawa i otworzy wam oczy, zanim wydacie kolejne dwie stówy na kupienie unikalnych jeansów. Oczywiście takich samych, jak ma wasza koleżanka.

Ja i moje ja


      Możliwe, że pomimo życia w dobie egoizmu jesteście przekonani, że jesteście stuprocentowymi Matkami Teresami naszych czasów, prawdziwymi altruistami, społecznikami wręcz, a ten post absolutnie nie jest dla was. Przerwijcie więc czytanie i poświęćcie następne 24 godziny na przeprowadzenie eksperymentu: przez całą następną dobę nie wolno wam użyć słowa "ja". Zapewniam was, da się porozumiewać z innymi bez zaznaczania swojej odrębności. A potem (po jakichś dwóch godzinach, kiedy padnie pierwsze "ja") wróćcie i dokończcie czytanie tego postu, obłudnicy.
     Niezaznaczanie bycia pojedynczym organizmem, ze wszystkimi jego cechami i właściwościami, nie leży w naturze człowieka. Nie jest stanem normalnym, byśmy definiowali siebie wyłącznie jako element składowy społeczeństwa; element, którego cele i wartość nie wykraczają poza ramy statystyki. Wręcz przeciwnie - jesteśmy przyzwyczajeni do podkreślania naszej odrębności. Irytujemy się, gdy rodzice porównują nas do zdolniejszego - ich zdaniem - rodzeństwa,  szef karze za błędy niekompetentnych kolegów, a nasz własny partner/partnerka (nie interesuje mnie, z kim dzielisz łóżko. Może być pies) notorycznie podejmuje decyzje w naszym imieniu (tutaj wykluczam psa, chyba że twój Burek wziął na twoje nazwisko kredyt we frankach). Podkreślenia odrębności potrzebują nawet - a może zwłaszcza - bliźnięta jednojajowe, które często chcą zostać zauważone, docenione jako jednostka, a nie połowa identycznego genowo pakietu. Indywidualne podejście do każdego z nas jest nam potrzebne do zdefiniowania siebie, zatwierdzenia własnej tożsamości, upewnienia się: tak, to jestem ja, a nie ktoś inny. Głupio brzmi? Pomyśl, że w końcu nie bez powodu ludzi z rozdwojoną osobowością nazywa się chorymi psychicznie, prawda?
     Ale nie ciesz się tak. Nie ma ludzi zdrowych, są tylko niezdiagnozowani.


Ja i moje wyjątkowe buty od Jimmy'ego Choo


     Co robi dwóch facetów, gdy ubiorą się w takie same ciuchy na jedną imprezę? Są zachwyceni synergią swych mózgów (nie wiesz, co to jest? Wygoogluj sobie). A co robią dwie kobiety ubrane w identyczne sukienki? Cóż, starczy powiedzieć, że pod koniec przyjęcia zwykle w tej kiecce zostaje tylko jedna.

     Nie ma co się dziwić. Każda baba dama chciałaby mieć chociażby buty od Jimmy'ego Choo,  a  przecież nie po to wydaje się setki zagranicznej waluty, by ta lampucera Kryśka z naprzeciwka pojawiła się na imprezie sylwestrowej w takich samych laczkach. Zawsze można powiedzieć, że te jej klompy są podrobione, nie to, co twoje sandałki, ale to będzie oświadczenie grubymi nićmi szyte. Miałaś mieć jedyną taką parę butów na świecie. No, może z wyjątkiem jakieś celebrytki, żebyś mogła powiedzieć, że stać cię na ciuchy, które nosi Andżelina Żoli. Wtedy dopiero jest szpan w kole gospodyń miejskich.

     Ale przecież nie tylko galeriankom dziewczynom odbija na punkcie niepowtarzalnego wyglądu, wielu chłopców także jest gotowych zrobić komuś jeansy w zamian za kupno lodów. A może na odwrót. Nie będę się tu rozwodzić w kwestiach modowych i subkulturowych (bo co ja tam wiem, w końcu sama od wieków noszę chiton i himation), bo jeśli znawcę stylu od bezdomnego można odróżnić tylko po obecności tableta u tego pierwszego, to ja odmawiam komentarza. Z mojej boskiej perspektywy hipsterstwo staje się tak powszechne, że niedługo prawdziwym hipsterem będzie ktoś, kto... w ogóle nie chce się wyróżniać. Ani protestować gaciami przeciw systemowi. Jak zwał, tak zwał.


Ja i mój niepowtarzalny genotyp


    To właśnie jest moment, w którym jakiś cwaniakowaty wyznawca-biolog zakrzyknie: hola, proszę szanownej bogini, choćbym się ubrał identycznie jak ktoś inny, to posiadam niepowtarzalny zestaw genów, bo brata bliźniaka nie mam i nie jestem kolejnym wcieleniem owcy Dolly. Tu przyznam ci rację, wyznawco. Nie będę wieszać psów na pętlach domeny; weź jednak pod uwagę, że twoje DNA nie wzięło się same z siebie, ale - z technicznego punktu widzenia - to pociachane i pozszywane w przypadkowy sposób DNA twoich rodziców; ich zaś genotyp jest pomieszanym DNA twoich dziadków, a dziadkobabciowy z kolei materiał genetyczny pochodzi od twoich pradziadków i tak dalej, aż do australopiteka, małp i hipotetycznego listonosza w którymś pokoleniu. Ślepy los i dwa kieliszki za dużo sprawiły, że alfa-helisa postanowiła skręcić się w taki, a nie inny sposób, czego efektem jesteś między innymi ty właśnie. Nie możesz jednak powiedzieć, że masz wyjątkowe nukleotydy. One nie są twoje, Stefan.
   Ustaliliśmy więc, że posiadane przez ciebie geny zostały kilkukrotnie przemielone przez boską maszynkę. Czy wiesz, że podobne zostały właśnie wyplute także w innym miejscu na świecie, gdzie twój fenotypowy bliźniak, twój osobisty sobowtór własnie urozmaicił chodnik gumą do żucia? Po świecie zapewne chodzi kilka osób wyglądających prawie tak samo tak ty. Jeśli nie, to zapewne jakiś twój Doppelgaenger niedawno umarł albo jeszcze się nie narodził. Wędrówka dusz? Bilokacja? A może z owcą Dolly coś było na rzeczy?


Ja i moje unikalne cechy


     Zostawmy jednak twoje DNA, wyznawco, bo ci się odwinie z histonów i dopiero będzie jazda. Porozmawiajmy o zachowaniu. Uwielbiam, kiedy ludzie mówią, że wszystko zawdzięczają wyłącznie sobie, nie są zależni od środowiska, w jakim żyją. Że nikogo nie naśladują, są niepowtarzalni. Uwierzcie mi, co trzeci pan w skarpetach i gumowych laczkach jest przekonany o swojej wyjątkowości. Co z tego, że nawet na fejsbuku może znaleźć co najmniej pięć osób nazywających się tak samo, jak on.
     Wiecie, jak człowiek uczy się świata? Tak, poprzez naśladownictwo. Gdybyśmy nie naśladowali mowy innych, nie bylibyśmy w stanie nauczyć się języka. Bez powtarzania zachowań dorosłych dziecko nie odnalazłoby się w społeczeństwie. Nie bylibyśmy ludźmi, nie kopiując pewnych wzorców - w końcu przyswojenie ich determinuje bycie człowiekiem.
     I niech mi ktoś tu przytoczy Tarzana jako przykład osoby, która bez kontaktu z ludźmi wyrosła na niemal cywilizowanego człowieka - wyjdę z siebie i stanę obok. A potem poproszę o usystematyzowanie na piśmie struktury społecznej panującej wśród gadających po angielsku małp, które go wychowały. 
     Nie myśl jednak, wyznawco, że po osiemnastych urodzinach zaczyna być z ciebie self-made man pełną gębą. Skłonność do naśladownictwa zachowujemy przez całe życie. I tak oto ty, jakże wyjątkowy i niepowtarzalny, masz nie tylko oczy swojej matki (nawet Harry Potter miał. Chociaż on  mógł je pewnie zmienić, bo był czarodziejem, a ty nie) i krzywe łokcie swego ojca, ale także styl mówienia podobny do stylu twojego kolegi, nawyki żywieniowe najlepszego kumpla i zainteresowania jak twoja dziewczyna (chłopak/drzewo/pies). Ty, niezwykła dziewojo, masz uśmiech swojej koleżanki i postawę podziwianej przez ciebie aktorki, włosy jak ciotka Stefa w latach późnej młodości oraz wyłamujesz palce jak twój sfriendzonowany przyjaciel. I wciąż ewoluujesz, zdobywasz doświadczenia, zmieniasz się. Za rok przestaniesz przekrzywiać głowę jak najlepsza przyjaciółka, ale poznasz  kogoś, kto w specyficzny sposób marszczy nos. I też zaczniesz to robić.
      Twoje gesty tak naprawdę nie są twoje. Twoje zachowania, styl bycia, przyzwyczajenia, pogląd na świat - to wszystko również pochodzi od innych, ty to tylko przyswoiłeś, wyniosłeś z domu, wyznawco. Może przerobiłeś na swój sposób, wyznawco, ale niedługo to, co dostałeś i co przeszło przez ciebie, wyślesz w świat poprzez innych ludzi, którzy... nieświadomie naśladują ciebie. Jesteśmy jednym wielkim systemem, który przesyła dane pomiędzy poszczególnymi podzespołami - ty też przejmujesz cechy od innych, przyswajasz je i oddajesz dalej; części się wyzbywasz, by zaraz przejąć nowe. Ludzie współcześni są falującym apogeum ewolucji, zmian zachodzących na skalę mikro- i makrokosmosu w zastraszającym tempie.

Ja?

    Gdzie w tym wszystkim miejsce na indywidualność? Czy ona w ogóle istnieje, czy to tylko halucynacja z niedożywienia i śmierć? Co o nas samych mówią nasze wybory, skoro skłaniają nas do nich zewnętrzne okoliczności? Skoro wszystko już było, jak mamy zaznaczyć swoją wyjątkowość? Dziwnym tatuażem w miejscu, którego nie da się zakryć skarpetą?
       A może nie trzeba nic zaznaczać? Może to właśnie zdolność zaakceptowania tej nieuchwytnej ewolucji naszego Ja jest najlepszym wyznacznikiem wyjątkowości?
       Niezwykłość nie objawia się poprzez szalony tatuaż czy niebieskiego irokeza. Jesteś unikalny w każdej skali nie dlatego, że wyróżniasz się wyglądem czy zachowaniem - ktoś kiedyś zrobił lub zrobi to samo, co ty teraz. Jesteś wyjątkowy, tak jak niezwykła jest suma wszystkich czynników, które wpłynęły na to, jaki jesteś teraz. Z tych samych elementów składowych można tworzyć różne konfiguracje, różne historie. Ukształtowały cię miliardy czynników, nie tusz pod skórą.
       Ty, który to czytasz, jesteś doskonałą wypadkową swojej historii. To właśnie jest piękne - i nie do podrobienia.



2 komentarze :

  1. Jako idealny przykład (nie)indywidualistki i hipstera (właściwie to jestem grunge, ale grunge umarł więc świat ma za mnie hipstera lub bezdomnego, bo nie mam smartphona ani innego cudu techniki) czytałam z na wpół wyluzowanym zainteresowaniem, traktując to jako studium - między innymi - mojej skromnej osoby. Tak, zawsze pozuję na kogoś odmiennego. Do tego posiadam siostrę bliźniaczkę, co jeszcze bardziej przez całe życie potęgowało moją dziką chęć odróżnienia się od społeczeństwa. Udało mi się nawet osiągnąć w tej kwestii malutki sukces, ponieważ nie mając pieniędzy na markowe dżinsy nauczyłam się drżeć je pumeksem.
    Jednocześnie, głównie przez znajomość z przeróżnego sortu osobnikami, szybko doszłam do wniosku że oryginalnym można być nawet w dresach. Czasami moja znękana dusza po kolejnym wyskoku zadaje sobie drażliwe pytanie: skąd ten wariat ma taki zrąbany zestaw genów?? Czy odziedziczył umiejętność wysadzenia szkoły granatem po matce, spokojnej pielęgniarce z gminnej przychodni? Dlaczego w takim razie jego siostra bawi się kucykami zamiast urywać im łepki? Niezbadana jest indywidualność ludzka, przynajmniej zanim osobnik trafi do pracy, gdzie ubiorą go w idealny garniturek albo pracowniczy lump, każą przyjść na 6 rano i zgolić brodę.

    OdpowiedzUsuń
  2. NIE, STEFAN, TE NUKLEOTYDY NIE SĄ TWOJE.
    I wpływ otoczenia potwierdzam, też mam zainteresowania jak moje drzewo ;_;

    Rho

    OdpowiedzUsuń

Boska Mafia © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka