Hej hej, to znowu my.
Jesteśmy na półmetku wakacji, czasu zasłużonego odpoczynku, ale wasz kochany boski team wbrew pozorom nie próżnuje. Jeśli myślicie, że latałyśmy po balach promieniejąc nieziemską urodą, w długich sukniach i idiotycznie ułożonych włosach, to... tak, niewiele się myliliście. Ale nasz boski urlop się skończył i wracamy do was z kolejnym cyklem życiowego poradnika wyjaśniającego zagadki wszechświata, których nie potrafisz pojąć. Wiemy, że sam przed sobą wstydzisz się do tego przyznać.
Zaczynamy.
Tytuł notki jest trochę paradoksalny, bo przecież czytasz. Czytasz cały czas. W zasadzie nie znasz drugiego takiego czytelnika jak ty. Pędzisz wzrokiem po ekranie jak przeciętna Kowalska pędzi za promocją ziemniaków. Twoje zakładki w przeglądarce są wypełnione kolekcją różnych badziewi podobnie jak szuflady, w których od roku miesiąca nie sprzątasz. Udajesz, że twoje życie jest
ekscytujące, bo pewien element tajemniczości towarzyszy ci za każdym razem, gdy
próbujesz coś znaleźć; czy to w szafce, czy to w internecie.
Znasz to? Ja znam, dlatego czekam na wymianę mebli na te z mniejszą ilością szuflad. Za to kupię półki, całkowicie funkcjonalne rozwiązanie dla kogoś, kto czyta książki.
[Chaos krzyczy z boku: Regał kup, Igness, regał!]
Odejdź od odbiornika, jeśli też masz problem z walającymi się po pokoju tomami, gubisz zakładki i wkładasz do książek różne karteluszkowe zamienniki, w tym własne skarpetki; to nie jest tekst dla ciebie.
Najłatwiej jest zrzucić odpowiedzialność na kogoś, więc zróbmy to! Byłeś mądrym
dzieckiem, ale na drodze twojego rozwoju nigdy nie stanął ktoś, kto czytałby ci
inteligentniejsze bajki niż historie o kotach jeżdżących na rolkach i
kupujących mleko w markecie (taka bajka istnieje, mi ją czytano, więc wiem).
Mało tego, usilnie próbowałeś odwiedzając dwa razy w roku szkolną bibliotekę,
ale bibliotekarka była niemiła, stara jak niektóre książki na półkach i zadbana
niczym ich okładki (nie mam tu na myśli folii odłażącej z twarzy, tylko stan
ogólny). No trudno, starałeś się.
Cytacik z dość popularnej wśród młodzieży wiecznie pokrzywdzonej życiowo książki o tytule Romeo i Julia. Z jednej strony znanej, bo często cytowanej i przytaczanej jako przykład wielkiej miłości, a z drugiej strony całkowicie nieznanej, bo ile tak naprawdę osób ją przeczytało? Nie jest długa, jest wiele nudniejszych pozycji na liście lektur, ale nawet jej nie tknąłeś. Wpisałeś STRESZCZENIE i pyk, blask chwały internetu oświecił ekran monitora. No cóż, gdyby było prościej napisane, to przecież byś to przeczytał! I gdyby nie było streszczenia w internecie. I gdybyś nie miał laptopa, znajomych, telefonu i nie był przetrzymywany w szafie przez dwie naćpane prostytutki. Wtedy nie miałbyś przecież światła.
Tak jak już pisałam zawsze byłeś mądrym dzieckiem, mówili ci to wszyscy bez wyjątku aż do momentu w którym twój świat nie zaczął ograniczać się do mapy w GTA, bo wtedy już nikt się do ciebie nie odzywał. Potem rzuciła cię dziewczyna, podobnie jak ty próbowałeś rzucić granie. Tylko że jej się udało. Podniosłeś się, stałeś się otwartym na świat młodym człowiekiem, skończyłeś studia, ograniczając jednocześnie ryzyko czytania do opracowań. Nie czujesz potrzeby poszerzania horyzontów, jesteś wykształcony i mądry bez tego. Dostojewski czy Szymborska nie doradzą ci, jak zarobić na utrzymanie, szczególnie jeśli praca to jedyna rzecz, jakiej w życiu szukasz. W pozytywnej wersji zakończenia umierasz jako 70 latek i świadomością, że twoje życie jest jedynym, jakie kiedykolwiek przeżyłeś.
Wedug Umberto Eco ,,Kto czyta książki żyje podwójnie", więc kobieta, która jest bardziej doświadczona, jest wyzwaniem. Być może naczytała się głupich pism o równości czy romantycznej miłości, a w piekarniku właśnie przypala siędziecko obiad. Jaki z takiej pożytek? Żaden. Używa innych słów niż ty,
specjalnie przecież, bo chce cię wprawić w zakłopotanie. Świadomie zakłóca akt
waszej komunikacji, jest mściwa. Zwykle jest ukazywana z papierosem, siedząca w
kawiarni i czytająca jakąś idiotyczną czytankę, marnotrawi czas na potęgę, a
gdy do niej mówisz, nie słucha (brak posłuszeństwa?). Na swojej tablicy na
fejsie uprawia emocjonalny ekshibicjonizm, wklejając cytaty gdzie popadnie i,
mimo że niby idziecie tą samą drogą, czujesz, że ona stawia kroki zupełnie
inaczej, a gdy wyciąga ręce, unosi je dużo wyżej. Do chmur...
Faktycznie, ceny idą w górę, a pensja w dół. Powinno być na odwrót. Statystyczna książka do czytania (cholera, kto by się domyślił, do czego służą książki, co nie? Chodzi nam po prostu o zwykłą książkę, nie albumową ani specjalistyczną) w Empiku, narodowej księgarni Polaków, kosztuje w granicach 29,90-39,90 zł. Czasem więcej, bo twarda okładka to droga okładka. No i dobrze by było, gdyby papier był z drzew, a nie ze starych ścierek i bogini-raczy-wiedzieć-czego jeszcze. Jeśli czytasz ze dwie kupione książki w miesiącu, ucieka ci z portfela osiem dych. W ciągu roku 960 złotych, które można zainwestować w nowy sprzęt (halo, GTA samo się w siebie nie zagra). Jeśli czytasz więcej, to nowy, wypasiony komputer z pierdybajtem na HDD i mocą obliczeniową większą, niż może sobie na to pozwolić NASA, właśnie przeleciał ci koło nosa. Zawsze można pobrać książkę z internetu, ale nigdy nie wiesz, jak to się skończy.
A biblioteka?, zapyta ktoś. Nie pójdziesz tam, przecież masz traumę z dzieciństwa! A pani bibliotekarka pewnie wciąż nie umarła, więc zje cię na śniadanie, gdy tylko przekroczysz próg. I te książki takie cuchnące. I plamy na nich takie... takie niezidentyfikowanego pochodzenia. No, właściwie to trochę się brzydzisz. A nawet bardziej niż trochę.
Rozwiązaniem byłoby pójście do strefy tanich księgarni, gdzie książki (w tym prawdziwe perełki) można kupić za kilka złotych. Nowe, nieużywane. Ale po co szukać? Można też uskutecznić wymianę książkami ze znajomymi, toć zawsze będziesz wiedzieć, gdzie książka była wcześniej.
No, chyba że nie masz znajomych.
Jesteśmy na półmetku wakacji, czasu zasłużonego odpoczynku, ale wasz kochany boski team wbrew pozorom nie próżnuje. Jeśli myślicie, że latałyśmy po balach promieniejąc nieziemską urodą, w długich sukniach i idiotycznie ułożonych włosach, to... tak, niewiele się myliliście. Ale nasz boski urlop się skończył i wracamy do was z kolejnym cyklem życiowego poradnika wyjaśniającego zagadki wszechświata, których nie potrafisz pojąć. Wiemy, że sam przed sobą wstydzisz się do tego przyznać.
Zaczynamy.
Tytuł notki jest trochę paradoksalny, bo przecież czytasz. Czytasz cały czas. W zasadzie nie znasz drugiego takiego czytelnika jak ty. Pędzisz wzrokiem po ekranie jak przeciętna Kowalska pędzi za promocją ziemniaków. Twoje zakładki w przeglądarce są wypełnione kolekcją różnych badziewi podobnie jak szuflady, w których od
Znasz to? Ja znam, dlatego czekam na wymianę mebli na te z mniejszą ilością szuflad. Za to kupię półki, całkowicie funkcjonalne rozwiązanie dla kogoś, kto czyta książki.
[Chaos krzyczy z boku: Regał kup, Igness, regał!]
Odejdź od odbiornika, jeśli też masz problem z walającymi się po pokoju tomami, gubisz zakładki i wkładasz do książek różne karteluszkowe zamienniki, w tym własne skarpetki; to nie jest tekst dla ciebie.
Nikt ci nie czytał w dzieciństwie
Lektury są nudne
Sampson: Wszystko mi jedno: okażę się tyranem. Pozarzynam mężczyzn, a później będę rżnął okrutnie dziewki, gdy oręż spocznie w pochwie.
Grzegorz: Będziesz rżnął orężem w pochwie?"
Cytacik z dość popularnej wśród młodzieży wiecznie pokrzywdzonej życiowo książki o tytule Romeo i Julia. Z jednej strony znanej, bo często cytowanej i przytaczanej jako przykład wielkiej miłości, a z drugiej strony całkowicie nieznanej, bo ile tak naprawdę osób ją przeczytało? Nie jest długa, jest wiele nudniejszych pozycji na liście lektur, ale nawet jej nie tknąłeś. Wpisałeś STRESZCZENIE i pyk, blask chwały internetu oświecił ekran monitora. No cóż, gdyby było prościej napisane, to przecież byś to przeczytał! I gdyby nie było streszczenia w internecie. I gdybyś nie miał laptopa, znajomych, telefonu i nie był przetrzymywany w szafie przez dwie naćpane prostytutki. Wtedy nie miałbyś przecież światła.
Jestem inteligentny bez książek
Tobie naprawdę się wydaje, że tak wyglądasz? |
Intelektualistki są trudne
Kobiety nie mogą być zbyt inteligentne – dba o to mechanizm Ewolucji Naturalnej. Inteligentna istota nie wytrzymałaby przebywania przez dłużej niż godzinę dziennie z paplającym dzieckiem! Dlatego właśnie (i nie tylko dlatego) mężczyźni nie lubią wiązać się z kobietami inteligentnymi: instynktownie chcą, by ich dzieci miały dobrą opiekę.
~Janusz Korwin-Mikke
Wedug Umberto Eco ,,Kto czyta książki żyje podwójnie", więc kobieta, która jest bardziej doświadczona, jest wyzwaniem. Być może naczytała się głupich pism o równości czy romantycznej miłości, a w piekarniku właśnie przypala się
Książki są drogie, a te z biblioteki śmierdzą
Faktycznie, ceny idą w górę, a pensja w dół. Powinno być na odwrót. Statystyczna książka do czytania (cholera, kto by się domyślił, do czego służą książki, co nie? Chodzi nam po prostu o zwykłą książkę, nie albumową ani specjalistyczną) w Empiku, narodowej księgarni Polaków, kosztuje w granicach 29,90-39,90 zł. Czasem więcej, bo twarda okładka to droga okładka. No i dobrze by było, gdyby papier był z drzew, a nie ze starych ścierek i bogini-raczy-wiedzieć-czego jeszcze. Jeśli czytasz ze dwie kupione książki w miesiącu, ucieka ci z portfela osiem dych. W ciągu roku 960 złotych, które można zainwestować w nowy sprzęt (halo, GTA samo się w siebie nie zagra). Jeśli czytasz więcej, to nowy, wypasiony komputer z pierdybajtem na HDD i mocą obliczeniową większą, niż może sobie na to pozwolić NASA, właśnie przeleciał ci koło nosa. Zawsze można pobrać książkę z internetu, ale nigdy nie wiesz, jak to się skończy.
A biblioteka?, zapyta ktoś. Nie pójdziesz tam, przecież masz traumę z dzieciństwa! A pani bibliotekarka pewnie wciąż nie umarła, więc zje cię na śniadanie, gdy tylko przekroczysz próg. I te książki takie cuchnące. I plamy na nich takie... takie niezidentyfikowanego pochodzenia. No, właściwie to trochę się brzydzisz. A nawet bardziej niż trochę.
Rozwiązaniem byłoby pójście do strefy tanich księgarni, gdzie książki (w tym prawdziwe perełki) można kupić za kilka złotych. Nowe, nieużywane. Ale po co szukać? Można też uskutecznić wymianę książkami ze znajomymi, toć zawsze będziesz wiedzieć, gdzie książka była wcześniej.
No, chyba że nie masz znajomych.
Ta biblioteka też według ciebie śmierdzi? |
Podsumowując: dla chcącego...
Wymienisz tysiąc powodów, dla których nie zajrzysz do książki; jedne będą błahe, inne poważne, a nawet medyczne, typu mam dysgrafię, dysleksję, dysortografię i parę innych dys-, przez co czytanie nie jest dla mnie lub mam słaby wzrok, który bardzo się męczy przy książkach. No tak, ale pykać w gry to możesz całymi nocami. I to bez okularów.
Prawda jest taka, że ci się nie chce. Weź się w końcu w garść i rusz cztery litery. I mózg też rusz. Czytanie to inwestycja w siebie... i trochę w autora, bo on nie żywi się własną wyobraźnią; też musi jeść ziemniaki.
Na tym kończę dzisiejsze objawienie. Wybiła four o'clock, Chaos niesie absynt.
Arrivederci!
PS. Zapraszamy na naszego świeżutkiego jeszcze fanpage'a. Boska Mafia przejmuje fejsbuka!
PS. Zapraszamy na naszego świeżutkiego jeszcze fanpage'a. Boska Mafia przejmuje fejsbuka!
O Boginie! Z każdym kolejnym wpisem jest coraz lepiej!
OdpowiedzUsuńPS. Czy tylko ja wolę "odorek" starych książek z biblioteki niż tych księgarnianych? O_o
Dziękujemy, dziękujemy. Do tego nowy layout i voila! Blog idzie do przodu ;)
OdpowiedzUsuńJa akurat wolę książki mieć na własność :D
Tak, punkty taniej książki to najbardziej boski wynalazek naszych czasów! Nigdy, do końca swojego żywota nie zapomnę widoku dramatu Witkacego za 1 zł! (I nigdy sobie nie daruję, że tego 1 zł nie miałam).
OdpowiedzUsuńTrudno mi się wypowiadać czy wole książki nowe czy z biblioteki, bo mój dom ma kształt biblioteki i chcąc nie chcąc- nowych książek nie posiadam. Za to posiadam pierwsze polskie wydanie Tolkiena, bo mama na studiach stwierdziła, że bardziej jej się opłaca czytać, niż jeść...
Pozdrów mamę - my też wolimy czytać, niż jeść.
UsuńHm...chyba wolę książki z biblioteki. Są takie...magiczne ♥ Ah jak ja kocham czytać!
OdpowiedzUsuńhttp://werkka-werka.blogspot.com/
Ja osobiście czytam wszystkie lektury, a dodatkowych książek już nie ruszam ;_;
OdpowiedzUsuńBrakuje mi zawsze czasu, albo dane dzieło mnie po prostu nudzi (?)
http://bartsdaily.blogspot.com/
Ja ogólnie dziwie się że nie czytam.
OdpowiedzUsuńKocham to robić,ale czasami brakuje mi czasu,ale muszę znaleźć na to czas!
Obserwujemy?
Jak tak to odpisz na moim blogu xx
http://nicoole-blog.blogspot.com/
No no, ciekawy blog :D Nie wiem jak reszta wpisów, bo na razie ogarnęłam tylko ten, który przykół moją uwage jako książkoholika, ale jak znajdę więcej czasu to poszperam tu u Was trochę :D Zapraszam również do siebie ;) http://przemyslniki.blog.pl/
OdpowiedzUsuń