Piękna czy bestia, część 1


       Ahoj, żeglarze!
       Wasza Boska Mafia powraca po długiej nieobecności. Byłyśmy do tej pory zajęte bardzo ważnymi rzeczami, o których rzecz jasna nie możemy opowiedzieć z uwagi na wasze ograniczone ludzkie umysły. To przesłanie do was miała pisać Igness, lecz niespodziewanie wylądowała na wsi z tajną boską misją. Oczywiście nie powinno wam to czynić żadnej różnicy - w abonamencie mamy zawarte stałe połączenie telepatyczne.

       Wakacyjny klimat poczuliście już ostatnio, kiedy opowiedziałam wam historię Bractwa Ortalionu. Dzisiaj, kiedy żadne gimby i pre-gimby nie martwią się, że jutro sprawdzian z pSZyry, następuje jego kontynuacja.
       Poprzedni wpis traktował głównie o Rycerzach, tj. osobnikach płci męskiej - teraz nadeszła pora na prawdziwe girl power, rzucanie stanikami i ogólnie wszystko, co sprawia, że feministki sikają po nogach. Opowiemy trochę o ideałach kobiecego piękna, a raczej o tym, jak się ten ideał zmieniał na przestrzeni wieków. Chyba nie myślicie, że gwiezdne księżniczki wyskoczyły z ugryzionego przez Ewę jabłka, po czym uciekły z Raju na swych jednorożcach, by powrócić tłumnie w XXI wieku? Podobne rzeczy (czytaj: wyłażenie z jabłek) potrafi tylko Śmierć. Taki kit przynajmniej próbowała wcisnąć niejakiemu Polikarpowi...
       Materiał podzielimy na dwie części: pierwszą, obejmującą czasy od paleolitu do oświecenia, oraz drugą, czyli dalsze czasy nowożytne i współczesne.
       R U ready?
     
       Ewa to dobry punkt zaczepienia; nie sposób nie wspomnieć o pierwszej kobiecie na Ziemi. Jeśli zastanawialiście się kiedyś, jak to się stało, że ze związku Adama i Ewy, którzy mieli dwóch (czyli trzech) synów, powstała cała ludzkość, to właśnie ujawniamy rąbka tajemnicy. Bóg, który miał zadatki na chirurga plastycznego, postanowił w twórczy sposób wykorzystać żebra żyjących już ludzi. Akcja z megadawką Relanium i wierceniem dziury w brzuchu powtórzyła się, a w jej efekcie powstało kilka pięknych pań i nieco mniej pięknych, choć bardzo przystojnych, panów. Co było dalej, każdy może sobie dopowiedzieć; musicie być świadomi, że potoczyło się to niczym reakcja łańcuchowa w reaktorze jądrowym. I bum! Nagle zrobiło się społeczeństwo! Tak według Biblii zaczyna się historia chowu wsobnego człowieka (wszyscy ludzie są ze sobą spokrewnieni). Reasumując: twoja babcia to jednocześnie twoja siostra i ciotka, twój wujek to twój ojciec, syn i pradziadek, a pradziadek to twoja daleka kuzynka. To dziwne, że nie nosisz nazwiska Forrester.


       Nie wiadomo, kiedy nastąpił przeskok z czasów biblijnych do paleolitu - inni bogowie twierdzą, że mniej więcej po Potopie. Ideał kobiety przybrał swą najbardziej okrągłą formę. Wyeksponowaniu uległy wszystkie cechy stereotypowej Amerykanki na diecie doktora McDonalda, czyli brzuch pełniący funkcję koła ratunkowego (a nawet pontonu) w przypadku wpadnięcia do zbiornika wodnego, piersi prosto ze stołu operacyjnego i absolutny brak bielizny. Nie ma się czemu dziwić - to były ciężkie czasy, kiedy upolowane jedzenie samo musiało się obracać nad ogniskiem, bo myśliwi padali ze zmęczenia i niedożywienia. Zażywna pani z obfitym... wszystkim była więc symbolem piękna i kobity idealnej.

Wenus z Willendorfu z ulem na głowie, o gustach się nie dyskutuje

       Nieco inaczej było w Egipcie. Tutejsze niewiasty, zanim dały się muzułmanom zamotać w czarne hidżaby, żelazną ręką dzierżyły władzę  w państwie faraonów. Kobieta miała bardzo duże prawa i prestiż społeczny, co potwierdza m.in. instytucja Wielkiej Małżonki Królewskiej. Należy też wspomnieć o kobietach-faraonach, które stanowiły ewenement wśród starożytnych systemów politycznych. Takim zjawiskiem była Hatszepsut, która trzymała egipskie nechacha w swej dłoni przez bite dwadzieścia lat. Po jej śmierci Totmes III, który nie darzył Hatszepsut sympatią, zastosował procedurę damnatio memoriae (starożytny odpowiednik usunięcia ze znajomych na fejsie), by pamięć o faraonie-babie nie przetrwała.
       Nie wypaliło. Hatszi pojawiła się nawet w The Sims 3.
       Trudno coś powiedzieć o idealnej egipskiej kobicie - z naszych wizyt w tym kraju jeszcze za czasów Chefrena pamiętamy trochę wszy, czarne peruki z prawdziwych włosów, farbowanie kłaków henną i obrysowywanie oczu czarną kredką z Rossmanna. Egipskie rzeźby i malowidła, wszystkie tworzone na jedno kopyto, nie odzwierciedlają różnorodności niewiast pustyni. W tej  materii coś drgnęło dopiero za czasów heretyka Echnatona, który zażyczył sobie bardziej realistycznego przedstawiania siebie i swojej rodziny. Rzeźbiarze złapali się za głowę i puścili pod nosem niecenzuralną wiązankę, ale efekt był piorunujący.
Pomimo nakrycia głowy w stylu "gumka od ołówka" Nefertiti wciąż pozostaje ideałem kobiecego piękna

       Ciekawie rzecz się miała na górzystych, dzikich terenach Hellady. Greccy mężczyźni bardzo długo żyli w odosobnieniu, gdyż nie wynaleziono jeszcze tuneli w górach ani helikopterów, by przelecieć ponad szczytami. Czas pędzili na uganianiu się za kozami i zapuszczaniu gęstej a splątanej brody. Pewnego dnia bogowie zesłali im puszkę po konserwie, w której ukryli koraliki firmy Pandora (tak, to była słynna puszka Pandory). Panowie nie wiedzieli, co zrobić ze świecidełkami, kozom też za bardzo koraliki nie odpowiadały... Zaczęto więc szukać istot, którym spodobałby się gift od Boskiej Mafii. Na wybrzeżu spotkali jakąś kobietę imieniem Pyrra (okazało się, że to córka tej od puszek i koralików). Bogowie, którym żal się zrobiło ludzi i ich kóz-towarzyszek nakłonili Pyrrę i jednego z mężczyzn, Deukaliona, by szli i rzucali za siebie ziemniaki kamienie. Z kamieni wyewoluowali ludzie. Kobiety stały się opiekunkami ogniska domowego (zazwyczaj bez praw obywatelskich i szczerej miłości męża, który wolał chłopców), zajęły się wychowywaniem dzieci i pilnowaniem, by chłop nie rozniósł chałupy.

Trzy wesołe greckie Bożeny na ścianie pałacu w Knossos
       Idealna grecka dama miała być przede wszystkim łagodna i opiekuńcza. I w miarę niebrzydka. Mile widziane były: jasna cera, ciemne włosy, dość zaokrąglone ciało i oczy niczym u krowy. Nie ufacie łaciatym? Słusznie, w końcu nie na darmo Igness objawiła wam Jedyną Słuszną Prawdę. Musicie jednak wiedzieć, że w tamtym kręgu kulturowym to właśnie ślepia mućki były uznawane za najpiękniejsze - samą Herę określano przydomkiem krowiooka. No cóż, po herze można się spodziewać takich odlotów.

Kolejna Wenus, tym razem bez rączek. Klasyka sama w sobie, ręcznik w strategicznym miejscu

       Nie będziemy się rozwodzić nad klasycznym ideałem kobiety, który ukształtował się w kręgu kultury grecko-rzymskiej. Rzymianie płynnie przejmowali (lub raczej wchłaniali) idee podbijanych państw; wszystkich, z wyjątkiem jednej małej, galijskiej wioski...

Pompejańska pani z patyczkiem niewiadomego przeznaczenia. Siatka na włosach sugeruje, że to kucharka
       I nagle kaboom! Cesarstwo Zachodniorzymskie runęło z wielkim pierdnięciem, a za nim nastało średniowiecze. To były ciekawe czasy, w których Europa zmieniła nazwę na Ciemnogród i zaczęła wygrzebywać swoje najdziwniejsze oblicza. Niewiasty idealne, chcące zdobyć tytuł Miss Katedry 1200, musiały porzucić dotychczasową tuszę i rumiane policzki. Dama miała być wysoka, chuda i wiotka niczym omdlała sznurówka; jej włosie winno mieć barwę jasnorudą lub blond. Oznaką kobiety modnej było ogromne, wysokie czoło (do dzisiaj nie wiadomo, dlaczego), więc baby wyskubywały sobie wszystkie przednie kłaki aż do czubka głowy. Dodatkowo pozbawiały się brwi i rzęs, jeśli były mocno zafiksowane na wizerunku. Modnym ciuchem była długa kieca z jeszcze dłuższymi rękawami, która to zakrywała strategiczne elementy kobiecej figury i podkreślała zaokrąglony brzuszek, pamiątkę po ostatniej wizycie chłopa w domu. Na głowie noszono osobliwe, wysokie konstrukcje z  kartonu  bogowie raczą wiedzieć czego. Nie wiadomo, jakim celom to służyło - w każdym razie wiecie już, dlaczego stropy w zamkach są tak wysoko.
       A teraz rada dla wszystkich rodziców: jeśli wasza córka chce być księżniczką, to zamiast kupować jej plastikową koronę wręczcie jej pęsetę i każcie zrobić nią fryzurę typu wybuch kuchenki przed nosem, a potem zamknijcie ją na trzy dni w zimnej wieży (piwnica też może być) z tuzinem pająków i słomą zamiast łóżka. Zabawa w średniowiecze skończy się w mgnieniu oka. Niech dziecko wie, że to nie były lekkie czasy: szczury, chłód, głód, brud (dobra, z tego akurat dzieciak się ucieszy), dżuma w 1348 i brak czekolady...

Urban II i jego parafianki

Po co komu włosy, czyli niech twoja pięcioletnia córka zastanowi się, czy na pewno chce być księżniczką

      Renesans potępił anorektyczne sylwetki kobiet, ponownie zastępując je nieco pełniejszymi. Za kobietę idealną uważano posiadaczkę obfitego biustu i szerokich bioder (niektóre panie umieszczały pod sukienkami specjalne poduszki mające poszerzać tyłek), które były zasługą zwiększenia dziennych racji żywnościowych i wytępienia smoków (dziewki nie musiały już przed nimi zwiewać). W cenie były zarówno blondynki, jak i brunetki. Renesans to okres, w którym zaczęła się moda na różnorakie zabiegi upiększające i modelujące; w powszechnym użytku były gorsety spłaszczające brzuch i podnoszące to, co nad brzuchem. Najsłynniejszą kobietą tej epoki jest oczywiście Gioconda, ksywa Mona Lisa, namalowana przez mistrza Leosia. Co ciekawe współcześni badacze uważają, że Leoś sportretował sam siebie. Wniosek? W Luwrze wisi pierwszy na świecie przejaw filozofii dżender.

Mona Lisa lub Mon Leoś, pierwszy dżenderowiec na Ziemi
       Odrodzenie to także czas powrotu do nagości jako naturalnej ludzkiej sprawy. Coraz chętniej malowano ludzi takich, jakimi ich stworzyłyśmy. Chociaż może przyczyniły się do tego również trudności w załatwianiu farb w kolorach szat, skomplikowane kroje sukien i zwiększające się zapotrzebowanie na świerszczyki...

Trzy Gracje Santiego. O tym właśnie mówimy...

       Gdyby czysta i zadbana renesansowa niewiasta została, byłoby zbyt prosto. Nadszedł barok, a z nim czasy buntu przeciw harmonii odrodzenia i triumf cielesności. Koleżanki z tej epoki wzorowały swą figurę na znanej nam już Wenus z Willendorfu i jej puszystych kumpelkach. Higiena? A co to takiego? Barokowe damy wiedziały, co dobre; smarowały twarze ołowiem i rtęcią, włosy czesały raz na ruski kok rok, a także stworzyły prototyp suchego szamponu do włosów. W użyciu pojawiły się nowe sztućce, które miały służyć do dziabania się po głowie w celu spacyfikowania hodowanych na niej zwierzątek. Suknie kobiet stały się tak niebywale ozdobne i rozłożyste, że utrudniały funkcjonowanie (nałóż na siebie namiot i idź do toalety, to pogadamy o kieckach na stelażu). Uroczo, nieprawdaż?

Ekstremalnie wąskie sukienki pędzla Diego Velázqueza

Znowu trzy Gracje, tym razem o rubensowskich kształtach

       W oświeceniu niewiele się zmieniło. No dobra, higiena poszła trochę do przodu, ale zażywne panie z siwą peruką i skomplikowaną suknią na pół pokoju dalej były w cenie. Najważniejsze zmiany dotyczyły sfery umysłu i umiłowania idei, nie zaś cielesności; barokowe niewiasty zaczęły być kobietami oświeconymi. Czytały książki, pojawiały się na salonach nie tylko po to, by ładnie wyglądać, świeciły i klejnotami, i intelektem. Szkoda tylko, że umierały szybko, kiedy nagle odzywała się ołowica.

Szyk, klasa i książki, czyli stara wersja Igness - madame Pompadour

Zwróćcie uwagę na ślady po suchym szamponie do włosów

       Dobrnęliśmy razem, drodzy wyznawcy, do końca epoki oświecenia. Na tym należy zakończyć pierwszą część objawienia - co za dużo, to niezdrowo. Poza tym zegar uparcie wybija four o'clock, co w centrum zarządzania wszechświatem niezmiennie oznacza porę otwarcia butelki z absyntem.
       Jeśli chodzi o stroje i styl Boskiej Mafii, możemy uchylić rąbka tajemnicy; preferujemy szaty czarne i bardziej czarne. W zasadzie nasze ubrania są tak samo mroczne, jak nasze boskie dusze. Zmiany na przestrzeni wieków? Cóż, kiedyś ubierałyśmy się tak samo mrocznie jak dziś, aczkolwiek miałyśmy więcej falban.
       Ze swego gotyckiego serca szczerze wam błogosławię i pędzę, bo zielony napój bogów woła mnie od czterech minut.
       Adios!

1 komentarz :

Boska Mafia © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka